Switch to full style
Rozwiązywanie problemów dotyczących przepisów ruchu, obowiązującego prawa, ubezpieczeń i techniki jazdy
Wyślij odpowiedź

"Amerykanin" zajechał drogę - czyja wina?

Pią, 05.08.2011, 22:13

Witam
Mam mały problem. Jechałam autkiem w korku. Nagle z lewego pasa wepchnął mi się jeep z amerykańskimi światłami (był na polskich blachach). W ostatniej chwili go zauważyłam i udało mi się w niego nie uderzyć. Jednak co by się stało gdybym w niego uderzyła? Teoretycznie miał włączony kierunkowskaz ale "europejskie oko" nie jest przyzwyczajone do czerwonych mrugających świateł. Czyja byłaby to wina w świetle prawa?
Wiadomo, że w Polsce auto ze światłami amerykańskimi (chodzi mi głównie o czerwone kierunki z tyłu) nie przejdzie legalnie przeglądu. Wyjątek (podobno) stanowią auta do których europejskich świateł nie ma na rynku ale to był cherokee.

Re: "Amerykanin" zajechał drogę - czyja wina?

Pią, 05.08.2011, 22:24

IMO spokojnie sprawa do wygrania.

Re: "Amerykanin" zajechał drogę - czyja wina?

Pią, 05.08.2011, 22:25

Nie ma takiego czegoś jak wyjątek, kiedy nie ma europejskiego odpowiednika świateł. Są firmy, które przerabiają takie instalacje świateł. W większości przypadków białe światła cofania przerabia się na kierunkowskazy, a światło cofania dostawia.

Re: "Amerykanin" zajechał drogę - czyja wina?

Sob, 06.08.2011, 11:58

Tak też mi się wydawało ale nie do końca miałam pewność. Dzięki :)

Re: "Amerykanin" zajechał drogę - czyja wina?

Nie, 04.09.2011, 20:18

Kierownik Jeepa dostał by mandat za światła, ale Ty bys dostała mandat za wjechanie w niego.

Re: "Amerykanin" zajechał drogę - czyja wina?

Nie, 04.09.2011, 23:14

Jesli jechalas z korku swoim pasem i on Ci sie by wepchal na Twoj pas, a Ty bys w niego uderzyla to on by poniosl odpowiedzialnosc za spowodowanie wypadku i wymuszenie pierwszenstwa. I nie ma tu znaczenia jakie ma swiatla, jakby mial europejskie tez by poniosl odpowiedzialnosc za wypadek.

Re: "Amerykanin" zajechał drogę - czyja wina?

Śro, 14.09.2011, 15:55

jakbyś przywaliła swoim przodem w jego tył, to byłaby twoja wina. Nieważne czy ma światła pomarańczowe czy zielone. Mogł spaść nawet z nieba. To milicji nie obchodzi - od ma stłuczony tyłek - twoja wina. Takie jest chore i ślepe prawo w polsce. Precz z polskim prawem

Re: "Amerykanin" zajechał drogę - czyja wina?

Śro, 14.09.2011, 17:08

nie do końca, zależy od sytuacji, jeden z moich kierowców miał podobnie, wepchnął mu się tuż przed niego koleś z przyczepą (zmieniał pas) i doszło do zdarzenia. Policja nie uznała winy jego, tylko tego który się wepchnął. Może gdyby wjechał mu w d*pe centralnie, byłaby jego wina, ale on jechał lewym pasem i uderzył swoją prawą stroną w lewą część przyczepy - to wystarczyło im żeby uznać winę tego zmieniającego pas, który się wepchnął. Więc jeśli już nie ma ratunku i wjeżdżacie komuś w dupę, nie róbcie tego centralnie, tylko celujcie swoim prawym przednim światłem w czyjeś tylne lewe :twisted: :twisted: ( :arrow: joke ;) )

Re: "Amerykanin" zajechał drogę - czyja wina?

Śro, 14.09.2011, 20:26

30 cm dalej i by to już nie przeszło, niestety. Podbnie jak jest z "wymuszeniem pierwszeństwa". U nas niedawno było zdarzenie - babka zaczęła skręcać w lewo jak motocyklista jadący z przeciwka był jeszcze w innym mieście. Niestety miał 300 km/h na budziku i pojawił się znikąd. Wypadek smiertelny. Wina babki bo wymusiła pierwszeństwo przed motocyklem widmem. Jechał 50 kmh? Nie jechał. Jechał grubo ponad 200 w mieście. Nie dość ze babka powinna zostać uniewinniona, to dres na motorze powinien zostać pośmiertnie ukarany mandatem.

Re: "Amerykanin" zajechał drogę - czyja wina?

Sob, 17.09.2011, 11:16

Dokładnie, jadąc 300km/h przebywa w ciągu sekundy ponad 83-metry. Nawet w ładną pogodę można kogoś takiego zwyczajnie nie widzieć (spojrzeć w jedną, w drugą, znowu w jedną - parę sekund, gdzie gość jest od nas jakieś 500-metrów na początku).

Re: "Amerykanin" zajechał drogę - czyja wina?

Nie, 18.09.2011, 0:09

Jakby jechał 300 to pasażerka motoru też by nie przeżyła, pardon.


JP na 100% tylko bóg może nas oceniać. I Keiichi Tsuchiya.

Re: "Amerykanin" zajechał drogę - czyja wina?

Sob, 01.10.2011, 10:18

POŃCZAK napisał(a):Jakby jechaĹ‚ 300 to pasaĹĽerka motoru teĹĽ by nie przeĹĽyĹ‚a, pardon.


JP na 100% tylko bóg może nas oceniać. I Keiichi Tsuchiya.

Vesna Vulović (cyryl. Весна Вуловић; ur. 3 stycznia 1950) - serbska stewardesa, która 26 stycznia 1972 przeżyła upadek z wysokości 10 160 metrów po tym, jak w samolocie, którym leciała, eksplodowała bomba.

:?:
a jak np kolesie w moto GP potrafią przeżyć jak im motocykl zacznie dęba stawać, na końcu prostej gdy ledwo zaczął hamować i spadnie z niego przy blisko 300km/h,?

Re: "Amerykanin" zajechał drogę - czyja wina?

Pon, 10.10.2011, 8:49

Powiedzmy sobie szczerze - co innego w pełnej zbroi spaść na asfalt, co innego w zwykłym ubraniu i kasku spaść na drogę.
Tak czy inaczej - nie jechał 300, bo Outlander nie miałby przodu.
Wyślij odpowiedź