Panowie doradźcie - będę kupować moje pierwsze auto, ale nie mam doświadczenia jak ostro można negocjować ze sprzedawcą z salonu? Czy mogę grać na wyposażenie, czy lepiej na rabaty? Zależy mi na kilku gadżetach jak aluminiowe felgi, skórzaną gałkę skrzyni biegów, owiewki do drzwi, i dywaniki, wieszak na ubranie też by się przydał... to niby głupoty, ale jak miałbym sam to kupić, to już mi szkoda kasy. Jakie są wasze doświadczenia, na ile sprzedawca/dealer może sobie pozwolić? Ile rabatu może dać od ceny z cennika? Dodam, że rozważam zakup 308sw.
Pozdrawiam,

To idź się dowiedz co Ci zaoferują a potem idź do konkurencji bo mogą zaoferować dużo lepsze warunki. No chyba, że upierasz się na ten model to już musisz sam sobie radzić ze sprzedawcą

Dealer prędzej doda dodatkowe wyposażenie niż spuści cenę. A jak negocjacje to chyba Citroen słynie z największej skłonności do udzielania rabatów.

Sprzedanie dla dealera samochodu to nie tylko jego wartość, ale wpływ również ma to czy:
- płacisz gotówką czy bierzesz kredyt lub leasing (oczywiście u niego)
- czy ubezpieczysz samochód za jego pośrednictwem czy też przyjdziesz po odbiór auta z wykupionym już ubezpieczeniem.
- wykupienie dodatkowej gwarancji itp, itd

Wszystkie te "rzeczy" mają wpływ na tak zwaną elastyczność negocjacyjną. Nie ma co się oszukiwać nikt nie prowadzi interesu tylko dla przyjemności, ale również ( a może przede wszystkim ) dla zysków i zarobionych pieniędzy. Nikt nie sprzeda ci auta poniżej kosztów tylko dlatego że byłeś ... miły.

OgĂłlnie rzecz ujmujÄ…c zasady sÄ… proste:
- czym więcej chcesz załatwić u dealera (kredyt, ubezpieczenie) tym sumarycznie (bo zakup auta to przecież nie tylko kwota którą na niego wydałeś ale również ubezpieczenie i późniejsza eksploatacja) auto wyjdzie ci taniej
- Ĺ‚atwiej negocjuje siÄ™ o dodatkach (np. darmowy przeglÄ…d, opony zimowe, itp) niĹĽ o obniĹĽce ceny.

Warto też pomyśleć o takich drobiazgach jak np. żeby salon zarejestrował ci auto.

Wbrew pozorom wszystko to kosztuje, jak nie pieniędzy to straconego czasu (np. w urzędzie przy rejestracji) i warto spojrzeć na zakup auta nie tylko przez pryzmat jego ceny.

Przyszedłbym z reklamówką gotówki, dał powąchać sprzedawcy zapach papieru a potem powiedział że będzie mógł się nim dłużej zaciągać jeśli dorzuci Ci ten upragniony wieszak na sweter. Kto ma kase ten dziś rządzi. No chyba, że kupujesz go w kredyt na 10 lat to już klient musi lizać.

Pończaka metoda w przypadku Peugeota się sprawdza.
Piszę to zupełnie poważnie i na podstawie własnych doświadczeń.
Trzeba tylko to "pińćset" zamienić na kwotę np. 10tys. zł mniejszą niż cennikowa.

No.. tak to działa, wychodzisz z połową ceny. Ja S13 z 8k na 4500,- stargowałem. Baskont.

Powinno nie być problemu bo akurat 308 jest wart połowe swojej ceny ...

Daleko idące stwierdzenie, z którym osobiście zupełnie się nie zgadzam. ale skoro tak twierdzisz...


Wracając do tematu negocjacji. Trynid bardzo dobrze napisał. Na skłonność negocjacji składa się bardzo wiele czynników, których nawet opisać na raz się nie da bo autentycznie zależą od konkretnego egzemplarza w danym czasie. Tyle historii ile od kumpla z działu akcesoriów się nasłuchałem to szok!

O wiele łatwiej negocjuje się czynniki pozacenowe... dlatego jeśli nie masz doświadczenia w handlu to pozostań przy tej grupie gratisów...

Bardzo wiele artykułów z zakresu negocjacji jest na różnych portalach zakupowych, a tu akurat znalazłem dwa przykładowe:
http://kupujemyauto.com.pl/index.php/pp ... -co-wybrac
http://kupujemyauto.com.pl/index.php/pp ... -z-dilerem

Dzięki za sugestie
Zobaczymy co mi się uda ugrać.

Dealerzy ogólnie niechętnie rozmawiają o rabatach. Jak już ktoś napisał zdecydowanie bardziej wolą rozmawiać z klientem nie w kategoriach rabatów pieniężnych, ale "gratisów". Dlatego zaproponują Ci opony, dywaniki, czy montaż alarmu który "jest warto 1.500 zł" (czytaj : dla dealera realny koszt to 400zł).

Dlatego moja porada - pojedź na miejsce, usiądź do stołu z handlowcem i podejmij negocjacje cenowe. Nie jest tez tajemnicą, że dealerzy działają w różnych sieciach są bardziej lub mniej skłonni udzielić rabat. Dla przykładu, w Toyocie o rabacie można zapomnieć - jeżeli już uda się wynegocjować rabat to przypuszczam, że na poziomie 1-2%. Generalnie z doświadczenia wielu lat w branży mogę powiedzieć, że średni rabat oferowany przez polskiego dealera to 5-6%

Zawsze się z tych cen "gratisów" śmieje jawnie w twarz ze splunięciem - dywaniki, radia i zapalniczki to farsa - skad oni biorą takie ceny - zapalniczka 200 zł (na allegro 5zł), radio 2500 (allegro 250zł) czy dywaniki 400 zł (na allegro 40zł). Pchanie w odbyt bez smaru...

Przede wszystkim kupuj uĹĽywane auta. Bo sÄ… lepsze.

Po pierwsze to niech sprzedający za tobą chodzi, a nie odwrotnie.W salonach maja pulę na zachętę dla niezdecydowanych. Kiedyś były to radia w fiacie, gdzie rozpisywali na klientów a później handlowali poza salonem. Teraz zacznij od najdroższych gratisów to jest felg, opon zimowych, na wieszaczkach się nie koncentruj. Cena to ostatnia rzecz jaką udaje się wynegocjować, ale próbować warto.

A tam ostatnie.
Na 308 dostaliśmy tyle upustu, że utrata wartości przez pierwszy rok nie istniała.
Na A-klasę ciotka dostała 7tys. zł upustu od ceny promocyjnej(i niby 25 od cennikowej bez promocji) +czujniki parkowania.
Znajoma mamy na Jettę do produkcji 1.6TDI dostała 18tys. zł.
Te dwa przykłady z ostatnich kilku miesięcy.
Nie da się chyba kupić auta w cenie katalogowej, w każdym razie nie znam nikogo takiego, katalogowa a transakcyjna to dwie różne rzeczy.

Jakby wszyscy wzięli sobie do serca Twoją rade to od kogo kupiłbyś używany samochód ? Żeby coś było używane najpierw musi być nowe. Chyba że ktoś lubi zmieniać 3 letnie auto na 5-cio, a to w takim razie sorry

Jakby wszyscy kupowali używane, to spadłyby ceny aut nowych gdyż pies z kulawą nogą nie wydałby np. 45k za łysą pande bez zapalniczki. To auto jest warte max 10k

Wszystkie auta jakie chce juz zostaly wyprodukwane, problem solved. Poza tym nikt kto kupi BMW czy sportową furę nie będzie pytał na forum jak negocjować cenę. A mam gdzieś, że ktoś kupi nowego aisana w salonie bo nie kupię go nigdy jako auta używanego.

dla mnie to też jest nonsens, kolega staje na rzęsach żeby wynegocjować papierowe dywaniki do puga, tylko po to żeby za pięć lat nie znaleźć ani jednego żyda na to francuskie padło.