Wto, 03.04.2012, 16:09
Huta Stalowa Wola SA (HSW) zostanie właścicielem spółki Jelcz-Komponentyprodukującej samochody ciężarowe, specjalne i specjalizowane dla naszej armii.
2 kwietnia o godzinie 10. syndyk masy upadłościowej Zakładów Samochodowych Jelcz Spółka Akcyjna (ZSJ S.A.) rozstrzygnął przetarg na zakup 35 966 udziałów o łącznej wartości nominalnej 17 983 000 złotych w spółce zależnej Jelcz-Komponenty z siedzibą w Jelczu-Laskowicach. Jedynym oferentem, który przystąpił do konkursu i prawidłowo złożył ofertę, była HSW.
HSW kupiła nieźle prosperującą firmę po dobrej cenie. Zakłady w Jelczu mają zamówienia i przynoszą zyski; posiadają też prawa i pełną dokumentację potrzebną do wznowienia produkcji autobusów.
Spółka wytwarza dla wojska kilka wersji podwozi samochodów ciężarowych do zabudowy. W jednostkach znamy je jako nośniki artyleryjskich stacji radiolokacyjnych Liwiec, wyrzutni rakietowych Langusta, warsztatów remontu uzbrojenia i elektroniki czy artyleryjskich wozów amunicyjnych. Dobrze spisują się również wersje ze skrzyniami ładunkowymi przeznaczone do przewozu ludzi i towarów. Jelcze będą nosicielami elementów Nabrzeżnego Dywizjonu Rakietowego MW.
W Stalowej Woli z zadowoleniem przyjęto udaną transakcję. Zakup sprawia, że uzbrojenie produkowane przez HSW będzie montowane na pojazdach własnej produkcji. Dyrektor operacyjny, członek zarządu spółki HSW, Antoni Rusinek potwierdził, że nie ma mowy o zaprzestaniu produkowania w Jelczu samochodów dla wojska. Przed podpisaniem umowy kupna nie chciał snuć dalekosiężnych planów. Zapewnił jednak, że nowy właściciel jest zainteresowany przedstawieniem oferty jelczańskich zakładów w przetargach, które zostaną ogłoszone przez Inspektorat Uzbrojenia.
Wojskowa HSW, która jeszcze niedawno była w poważnych tarapatach, dziś liczy na wojskowe zamówienia warte w najbliższych latach ok. 2 miliardy złotych. Oprócz samobieżnych haubic Krab armia już zamawia w hucie mobilne wyrzutnie rakiet Langusta i czeka tylko na dokończenie prac nad automatycznie ładowanym, samobieżnym ciężkim moździerzem Rak, aby umieścić go na liście pilnych zakupów. Po zastrzyku pieniędzy, z wejścia do stalowowolskiego biznesu chińskiego koncernu Liugong, siła zbrojeniowej firmy z Podkarpacia jeszcze wzrosła . Jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rz". Huta wygrała właśnie przetarg i jest bliska przejęcia podwrocławskiej fabryki Jelcz-Komponenty, która produkuje specjalistyczne, wojskowe ciężarówki o dużej ładowności, wykorzystywane dotąd przez HSW , jako podwozia do wyrzutni rakiet Langusta i pojazdy transportowe do innych systemów broni powstających w Stalowej Woli. Jest tajemnicą poliszynela, że fuzja z Jelczem wzmocni jeszcze bardziej stalowowolski kompleks zbrojeniowy w zaciętej, choć dyskretnej rywalizacji z Bumarem o pozycję i prymat na rynku zbrojeniowym.
Zdaniem Ryszarda Kardasza, przewodniczącego rady nadzorczej HSW a zarazem szefa konsorcjum Bumar Żołnierz połączenie HSW z Bumarem to przedsięwzięcie racjonalne. Fuzja zażegnałaby szkodliwą polsko – polską konkurencję i pozwoliła stworzyć zintegrowany, znaczący ośrodek produkcji broni artyleryjskiej a także wielozadaniowych - podwozi i wyspecjalizowanych pojazdów na kołach i gąsienicach – dla własnej armii i na eksport.
Pią, 29.06.2012, 16:22
– W przetargu na wojskowe ciężarówki wystartujemy z zupełnie nowym samochodem.
– Wszyscy spodziewali się, że będzie to Bartek, ciężarówka którą już mamy w ofercie. My jednak pracujemy nad zupełnie nową konstrukcją – wyjaśniał Krzysztof Trociniak. Szczegółów technicznych samochodu na razie ujawniać nie chciał.
Sob, 30.06.2012, 18:39
Nie, 17.02.2013, 20:09
W zwiazku z przetargiem na nowe wozy dla armii,pojawila sie ciekawa wypowiedz prezesa Huty Stalowa Wola:– W przetargu na wojskowe ciężarówki wystartujemy z zupełnie nowym samochodem.
– Wszyscy spodziewali się, że będzie to Bartek, ciężarówka którą już mamy w ofercie. My jednak pracujemy nad zupełnie nową konstrukcją – wyjaśniał Krzysztof Trociniak. Szczegółów technicznych samochodu na razie ujawniać nie chciał.
Pytanie czy 'zupelnie nowy samochod' czy tez 'zupelnie nowa konstrukcja' to faktycznie calkowicie nowy pojazd,czy tylko nowa np.wersja nadwoziowa,przystosowana do tego przetargu..?
Wto, 19.02.2013, 12:45
Czw, 05.09.2013, 18:26
30 stycznia 2013 Inspektorat Uzbrojenia MON zarekomendował rozpoczęcie negocjacji w sprawie zakupu średnich ciężarówek dla Sił Zbrojnych. Zamówienie warte 400 mln zł ma obejmować co najmniej 866 pojazdów wysokiej mobilności, dostarczonych do 2018. Program został wpisany w projekt modernizacji technicznej do 2022. Polska posiada ok. 18 tys. średnich ciężarówek, w zdecydowanej większości wysokiej mobilności (Stary 266), jednak ponad 70% z nich ma co najmniej… 30 lat.
W świetle obecnie prowadzonych rozmów istnieje możliwość, że w ramach programu silnikowego montażem silników dla nowego modelu Jelcza zajmą się Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne z Poznania. Napęd nowego wozu zapewnia turbodoładowany diesel MTU 6R106TD21 o mocy 326 KM. Za przeniesienie napędu odpowiadają mechaniczna skrzynia biegów (9+1) i skrzynia rozdzielczo-redukcyjna, obie produkcji ZF. W przypadku zainteresowania wojska skrzynią automatyczną, zastosowanie takiej przekładni także jest możliwe. Napęd przenoszony jest poprzez osie Axeltecha z blokadą mechanizmów różnicowych na koła wyposażone w opony o rozmiarze 14.00 R20. Koła wyposażone są w układ centralnego pompowania kół (zdolny do pracy w ruchu) oraz wkładki typu Beadlock pozwalające na jazdę przy obniżonym cieśnieniu ogumienia. Pneumatyczny, nadciśnieniowy, dwuobwodowy układ hamulcowy wyposażony jest w układy przeciwblokujący ABS i przeciwpoślizgowy ASR.
Maksymalna prędkość konstrukcyjna pojazdu przekracza 110 km/h, jednak jest ona elektronicznie ograniczona do 85 km/h ze względu na wymogi ADR (dot. transportu materiałów niebezpiecznych). Eksploatacja ma odbywać się w zakresie temperatur od -30 do +50° C.
Nowy pojazd został zademonstrowany w podstawowej wersji ogólnego przeznaczenia wyposażony w uniwersalną skrzynię ładunkową przeznaczoną do transportu ładunków lub żołnierzy. Skrzynia wyposażona jest w 3 rzędy ławek, które pozwalają na transport do 24 żołnierzy z pełnym wyposażeniem (w praktyce pełnego plutonu piechoty). Skrzynia posiada również punkty instalacyjne dla odciągów pozwalających na bezpieczny przewóz 10-lub 15-stopowego kontenera lub 12 europalet.
Masa wozu w prezentowanej wersji to ok. 9600 kg, dopuszczalna masa całkowita pojazdu wynosi 15 600 kg, z DMC wozu i przyczepy 31 600 kg. Maksymalne, dopuszczalne obciążenia dla mostów przedniego i tylnego to odpowiednio 8200 kg i 9500 kg. Szerokość wozu wynosi 2550, długość 7980 mm. Zgodnie z wymaganiami wojska kabina kierowcy została zwężona (w stosunku do większych Jelczy 3- i 4-osiowych) do 2440 mm. Kabina podobnie jak we wcześniejszych konstrukcjach Jelcza wyposażona jest w kanał, w którym znajduje się zespół napędowych, a za fotelami znajduje się leżanka. Konstruktorzy podkreślają bardzo duże kąty natarcia i zejścia wynoszące 35°. W przypadku kąta zejścia konieczne dla jego uzyskania jest podniesienie niskiego zderzaka tylnego, wymaganego przez cywilne przepisy ruchu drogowego.
Konstruktorzy dołożyli starań, aby pojazd był niezawodny i jednocześnie wyposażony w nowoczesne rozwiązania techniczne. Przykładami mogą być tylne światła oparte na diodach LED (w miejsce zawodnych żarówek) czy komputer określający zdatność użytkową pojazdu i zarządzający obsługami technicznymi (rozwiązanie polskie). Nowa jest deska rozdzielcza oraz automatycznie dostosowujące się do kierowcy fotele w kabinie, dla większego komfortu załogi.
W skład wyposażenia wchodzą również hol sztywny, hydraulicznie napędzana wyciągarka posiadająca możliwość odbioru liny zarówno z przodu jaki z tyłu pojazdu oraz koło zapasowe na odchylanym wysięgniku.
Czw, 17.07.2014, 23:25
Czw, 04.12.2014, 19:20
Czw, 23.02.2023, 8:29
SmartAge.pl napisał(a):Miny lądowe to jeden z skuteczniejszych sposób zabezpieczania linii frontu i spowalniania ruchów wojsk przeciwnika. O ile od lat miny przeciwpiechotne są zakazane, tak umowy międzynarodowe nie ograniczają użycia min przeciwpancernych. Zaprojektowany przez Hutę Stalowa Wola pojazd minowania narzutowego Baobab-K powstał z myślą o układaniu pól minowych składających się właśnie z min przeciwpancernych.
Baobab-K
Systemy minowania narzutowego opracowywano w Polsce od lat. Jednym z najnowszych takich systemów jest Baobab-K. Pod tą nazwą kryje się pojazd minowania narzutowego na podwoziu samochodu ciężarowego Jelcz 8×8. Wyposażono go w 6 wyrzutni min przeciwpancernych mieszczących po 20 kaset z minami (każda kaseta mieści po 5 min) co daje łącznie 600 min.
Pojazd wyposażony jest w specjalny komputer, który automatycznie dostosowuje częstotliwość odpalania wyrzutni min podczas jazdy, tak aby układane pole minowe miało zakładane wymiary i nasycenie minami. Co istotne, wszystkie informacje o układanym polu minowym są zapisywane i oznaczane na mapie. Mogą być dzięki temu przekazywane innym oddziałom.
Zarówno przygotowanie wyrzutni jak i wystrzeliwanie kaset odbywa się automatycznie, więc załoga przebywa cały czas w kabinie. Układanie pola minowego z 600 min trwa mniej niż 22 minuty, natomiast ponowne załadowanie kaset zajmuje około 30 minut. Wyrzutnia może układać miny w odległości od 30 do 90 m od pojazdu, a długość pola minowego może dochodzić do 1800 m. Co istotne, wyrzutnie można tak ustawić, aby minować na obie strony pojazdu, a nawet do tyłu.
Wykorzystany jako podwozie Jelcz 8×8 ma długość 11 m, wysokość 3,4 m i szerokość 2,6 m. Masa bojowa wynosi 31,7 ton. Sama wyrzutnia zamontowana na pace może zostać zdemontowana, przez co pojazd można przekształcić w normalną ciężarówkę zdolną do transportu kontenerów 20-stopowych. Dodatkowe wyposażenie składa się z systemu łączności, radiostacji, wyrzutni granatów dymnych, urządzenia dźwigowego do załadunku kaset.
Konwencja o zakazie użycia, składowania, produkcji i przekazywania min przeciwpiechotnych oraz o ich zniszczeniu
Miny lądowe w formie znanej nam współcześnie stosowano szczególnie podczas i po II wojnie światowej. Pola minowe skutecznie utrudniały poruszanie się i prowadzenie działań ofensywnych. O ile podczas II wojny światowej pola minowe rozkładano ręcznie, tak po jej zakończeniu systematycznie rozwijano systemy masowego układania min, których ostatnim etapem były systemy minowania narzutowego pozwalające na szybkie zaminowanie dużych obszarów.
Miny lądowe stosowane po II wojnie światowej stały się tak dużym problemem, że w 1997 roku na konferencji dyplomatycznej w Oslo uchwalono Konwencję o zakazie użycia, składowania, produkcji i przekazywania min przeciwpiechotnych oraz o ich zniszczeniu, którą podpisano w Ottawie w dniach 3-4 grudnia 1997 roku. Umowa ta wprowadziła zakaz stosowania min przeciwpiechotnych, ale nie przeciwpancernych.
Po długich negocjacjach i rozmowach dyplomatycznych umowę tę oficjalnie podpisała i ratyfikowała większość krajów na świecie, za wyjątkiem Rosji, USA, Chin, Indii i kilku innych krajów. Polska podpisała konwencję 4 grudnia 1999 roku, ale ratyfikacji dokonała dopiero 14 grudnia 2012 roku. Tak duże opóźnienie spowodowane było przede wszystkim kwestiami bezpieczeństwa narodowego, potrzebą zmiany planów obronnych oraz znalezienia sposobu na zrekompensowanie strat spowodowanych brakiem możliwości sprzedaży min lądowych, których Polska była producentem.
HSW.pl napisał(a):Pojazd Minowania Narzutowego kr. BAOBAB-K jest pracą badawczo- rozwojową realizowanąprzez konsorcjum firm, w skład którego wchodzą: Huta Stalowa Wola S.A. w roli lidera, Jelcz sp. z o. o., BZE BELMA S.A., Wojskowy Instytut Techniki Inżynieryjnej. Projekt jest realizowany w oparciu o umowę zawartą z Agencją Uzbrojenia (wcześniej Inspektorat Uzbrojenia) 28 grudnia 2018 r. W ramach pracy rozwojowej
w HSW S.A. został opracowany pojazd, który realizuje zadania minowania narzutowego
poprzez ustawianie przeciwpancernych pól minowych o odpowiedniej gęstości, zdolnych
zniszczyć lub obezwładniać pojazdy wojsk przeciwnika. Pojazd Minowania Narzutowego
przeznaczony jest dla pododdziałów inżynieryjnych i stanowi ważny element w kształtowaniu sytuacji taktycznej na polu walki.