Switch to full style
Rozwiązywanie problemów dotyczących przepisów ruchu, obowiązującego prawa, ubezpieczeń i techniki jazdy
Wyślij odpowiedź

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Śro, 12.10.2011, 20:13

Aston, to akurat prawda. Sygnalizuje się zmianę pasa ruchu, a nie wyprzedzanie. Jeśli jedziesz lewym pasem na wielopasmowej drodze (np. autostrada) to cały czas wyprzedzasz innych - nie włączasz kierunkowskazu, bo nie zmieniasz pasa ruchu, ale cały czas wyprzedzasz jadąc lewym pasem szybciej od tych ze środkowego czy prawego. I tak też jest to ujęte w przepisach.

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Śro, 12.10.2011, 20:31

Tomasz napisał(a):Aston, to akurat prawda. Sygnalizuje siÄ™ zmianÄ™ pasa ruchu, a nie wyprzedzanie. JeĹ›li jedziesz lewym pasem na wielopasmowej drodze (np. autostrada) to caĹ‚y czas wyprzedzasz innych



Tak, ale jakby nie patrzeć tam JEDZIESZ SWOIM PASEM, a w omawianym przypadku jedziesz raz pasem tego po lewej, raz pasem tego po prawej.

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Śro, 12.10.2011, 21:49

aston, kłócisz się w tym momencie o nieprawdę. W każdym przypadku sygnalizuje się zmianę pasa ruchu. Mi też się chce śmiać, jak ktoś przez cały manewr wyprzedzania trzyma kierunkowskaz ... to niby co, że chce zaraz skręcić w lewo? Żaden przepis nie mówi o obowiązku trzymania kierunkowskazu przy wyprzedzaniu, a jedynie przy zmianie pasa ruchu. To taki sam absurd, jak kierunkowskaz w lewo na rondzie.

Zygfrydiusz napisał(a):WskaĹĽ mi przepis, ktĂłry tego jednoznacznie zabrania.

Jakby tak interpretować wszystkie przepisy, to w kraju byłaby samowolka. Skoro wg przepisów prawą stroną na tym samym pasie może "wyprzedzać" jedynie rower, trzeba sygnalizować zmianę pasa ruchu itp. itd. to logiczne jest zatem, że motocykl nie może ciskać się między autami.
Jak przeczytasz przepis, że ścieżką rowerową mogą jechać tylko rowery, to też stwierdzisz, że nie ma przepisu, który zabrania jeździć po niej samochodom?

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Śro, 12.10.2011, 22:11

PiasQ napisał(a):aston, kĹ‚Ăłcisz siÄ™ w tym momencie o nieprawdÄ™. W kaĹĽdym przypadku sygnalizuje siÄ™ zmianÄ™ pasa ruchu. Mi teĹĽ siÄ™ chce Ĺ›miać, jak ktoĹ› przez caĹ‚y manewr wyprzedzania trzyma kierunkowskaz ...



Niby masz racjÄ™, ale mnie na kursie na prawko uczyli tak:
"nie włączasz kierunku tylko po to aby poinformować wyprzedzanego co robisz, ale także po to aby ten kto jedzie za Tobą nie wjechał przypadkiem w tego kogo wyprzedzasz" - może za bardzo w to uwierzyłem, ale wydaje mi się to rozsądne

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Śro, 12.10.2011, 22:21

Nie wywnioskowałem z tego cytatu tego, co stwierdziłeś, ale szczegół ;). Co do kursów prawka - w Olsztynie uczą właśnie kierunkowskazu w lewo na rondzie, co jest absurdem (da radę inaczej jechać po rondzie jak w lewo?).

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Śro, 12.10.2011, 22:35

PiasQ napisał(a):Nie wywnioskowaĹ‚em z tego cytatu tego, co stwierdziĹ‚eĹ›, ale szczegół ;). Co do kursĂłw prawka - w Olsztynie uczÄ… wĹ‚aĹ›nie kierunkowskazu w lewo na rondzie, co jest absurdem (da radÄ™ inaczej jechać po rondzie jak w lewo?).


1. Chodzi mi o sam cel włączania kierunkowskaza, że nie włączasz go tylko aby poinformować wyprzedzanego, ale także innych uczestników ruchu.
2. W lewo ? Na rondzie przy wyjeżdżaniu włącza się kierunkowskaz w prawo, nie mogę uwierzyć, że ktoś kto twierdzi inaczej dostał pracę w szkole jazdy ....

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Śro, 12.10.2011, 22:57

aston napisał(a):1. Chodzi mi o sam cel wĹ‚Ä…czania kierunkowskaza, ĹĽe nie wĹ‚Ä…czasz go tylko aby poinformować wyprzedzanego, ale takĹĽe innych uczestnikĂłw ruchu.

Inni po prostu widzą, że wyprzedzasz (jedziesz innym pasem ruchu) - ci za Tobą, ci przed Tobą i ci, co jadą Tobie na czołówkę :D - do tego kierunkowskaz jest niepotrzebny. Tak jak pisałem - przepisowo kierunkowskaz włączany jest do zmiany pasa ruchu i kierunku ruchu. Skoro przy wyprzedzaniu trzymasz kierunkowskaz w lewo, może to sugerować, że chcesz wjechać w jakąś polną drogę po lewej.
aston napisał(a):2. W lewo ? Na rondzie przy wyjeĹĽdĹĽaniu wĹ‚Ä…cza siÄ™ kierunkowskaz w prawo, nie mogÄ™ uwierzyć, ĹĽe ktoĹ› kto twierdzi inaczej dostaĹ‚ pracÄ™ w szkole jazdy ....

Zwolnij cały WORD w Olsztynie, bo tam wszyscy migają w lewo objeżdżając rondo. W obcych miastach są zauważalni. Nie pamiętam dokładnie, ale wiem, że i inne województwa popełniają ten szkolny błąd i można to na co dzień zauważyć.
W Kwidzynie jak powstawały ronda, to nawet policja migała w lewo, ale po jakimś czasie "zrezygnowali" :D ...

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Czw, 13.10.2011, 8:13

PiasQ napisał(a):Inni po prostu widzÄ…, ĹĽe wyprzedzasz (jedziesz innym pasem ruchu) - ci za TobÄ…, ci przed TobÄ… i ci, co jadÄ… Tobie na czoĹ‚ĂłwkÄ™ :D - do tego kierunkowskaz jest niepotrzebny. Tak jak pisaĹ‚em - przepisowo kierunkowskaz wĹ‚Ä…czany jest do zmiany pasa ruchu i kierunku ruchu.


Wyprzedzając skuter czy rowerzystę te nie używasz kierunku, tak aby ten za tobą nawet nie wiedział, że coś będziesz robić, w końcu pasa ruchu nie opuszczasz?

PiasQ napisał(a):Skoro przy wyprzedzaniu trzymasz kierunkowskaz w lewo, moĹĽe to sugerować, ĹĽe chcesz wjechać w jakÄ…Ĺ› polnÄ… drogÄ™ po lewej.


Od kiedy to mamy w Polsce ruch lewostronny, aby z lewego pasa skręcać ?

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Czw, 13.10.2011, 9:45

Aston, poczytaj przepisy, bo przy motocyklach do nich nawiązujesz, a przy tym temacie już wymyślasz własne widzimisie ;).
aston napisał(a):WyprzedzajÄ…c skuter czy rowerzystÄ™ te nie uĹĽywasz kierunku, tak aby ten za tobÄ… nawet nie wiedziaĹ‚, ĹĽe coĹ› bÄ™dziesz robić, w koĹ„cu pasa ruchu nie opuszczasz?

Jeśli wyprzedzasz kogoś nie zmieniając pasa ruchu (nie przekraczając linii przerywanej) to tego nie sygnalizujesz, bo niby po co - powiem jak Zygfrydiusz: Znajdź mi przepis, który mówi o włączaniu kierunkowskazu w innych przypadkach niż zmiana pasa ruchu i kierunku ruchu.
aston napisał(a):Od kiedy to mamy w Polsce ruch lewostronny, aby z lewego pasa skrÄ™cać ?

To był tylko ironiczny przykład. Poczytaj przepisy i pomyśl trochę ;).

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Pon, 17.10.2011, 19:19

To ja pozwolę sobie wrócić do tematu i dodać własne trzy grosze.
Jak dla mnie to wina jest obopólna. Taksiarz powinien dostać mandat za "niezachowanie ostrożności", a motocyklista za "poruszanie się nieuprawnionym pasem" (o ile tak to można nazwać, bo wg. mnie ciężko nazwać pasem linie przerywaną oddzielająca jeden pas od drugiego, a o ile pamięć mnie nie myli to to nie jest obszar do poruszania się)

Zupełnie inna sprawą jest akcja robiona między innymi przez Policje gdzie niejako "prosi się" kierowców stojących w korku, aby tak ustawiali się na swoich pasach żeby środkiem (czyli po linii przerywanej) mógł się przetoczyć motocykl, lub też skuter. Ale to dobry obyczaj, a nie obowiązujące prawo.

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Wto, 18.10.2011, 7:57

trynid.pl napisał(a):motocyklista za "poruszanie siÄ™ nieuprawnionym pasem" (o ile tak to moĹĽna nazwać, bo wg. mnie ciężko nazwać pasem linie przerywanÄ… oddzielajÄ…ca jeden pas od drugiego, a o ile pamięć mnie nie myli to to nie jest obszar do poruszania siÄ™)

trynid.pl napisał(a):akcja robiona miÄ™dzy innymi przez Policje gdzie niejako "prosi siÄ™" kierowcĂłw stojÄ…cych w korku, aby tak ustawiali siÄ™ na swoich pasach ĹĽeby Ĺ›rodkiem (czyli po linii przerywanej) mĂłgĹ‚ siÄ™ przetoczyć motocykl, lub teĹĽ skuter


Sam sobie zaprzeczasz - czyli policja nakłania do łamania przepisów?

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Wto, 18.10.2011, 8:38

aston napisał(a):
PiasQ napisał(a):Skoro przy wyprzedzaniu trzymasz kierunkowskaz w lewo, moĹĽe to sugerować, ĹĽe chcesz wjechać w jakÄ…Ĺ› polnÄ… drogÄ™ po lewej.


Od kiedy to mamy w Polsce ruch lewostronny, aby z lewego pasa skręcać ?


Nie w tym rzecz. Faktem jest, że po prostu podczas manewru wyprzedzania kierunkowskaz nie musi być i nie powinien być włączony. Dlaczego? U mnie motywowano to tym, że są często na bocznych drogach sytuacje, według których inni kierujący mogą właśnie interpretować to jako skręt w lewo - owszem, niezgodny z przepisami ruchu drogowego, ale czasem sam tak zjeżdżam jak jest pusto, by nie blokować i hamować ludzi jadących za mną.

A co do jazdy po rondzie - u mnie też głoszono teorię, że przed wjazdem na rondo włączamy kierunkowskaz w lewo w przypadku gdy skręcamy w lewo lub zawracamy (czyli zjeżdżamy z ronda trzecim lub czwartym zjazdem).

zupełnie inna sprawą jest akcja robiona między innymi przez Policje gdzie niejako "prosi się" kierowców stojących w korku, aby tak ustawiali się na swoich pasach żeby środkiem (czyli po linii przerywanej) mógł się przetoczyć motocykl, lub też skuter. Ale to dobry obyczaj, a nie obowiązujące prawo.


Mylisz się. Jest to jak najbardziej zgodne z prawem, bo w przypadku stojących pojazdów można je w ten sposób omijać, jeżeli nie najeżdża się na linię ciągłą.


Jeśli wyprzedzasz kogoś nie zmieniając pasa ruchu (nie przekraczając linii przerywanej) to tego nie sygnalizujesz, bo niby po co - powiem jak Zygfrydiusz: Znajdź mi przepis, który mówi o włączaniu kierunkowskazu w innych przypadkach niż zmiana pasa ruchu i kierunku ruchu.


Niestety, ale takie są fakty jak napisał PiasQ - sygnalizowanie wyprzedzania w tym wypadku to tylko i wyłącznie dobry zwyczaj ogarniętego kierowcy, który wymija cokolwiek, nawet pachołek czy wielką studzienkę, tak by wiedziano za nim co robi za manewry.


A tak trochę offtopiciem - jazda na co dzień uczy, że zawsze lepiej włączyć ten kierunkowskaz o raz za dużo ;)

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Wto, 18.10.2011, 18:24

Tomasz napisał(a):
trynid.pl napisał(a):motocyklista za "poruszanie siÄ™ nieuprawnionym pasem" (o ile tak to moĹĽna nazwać, bo wg. mnie ciężko nazwać pasem linie przerywanÄ… oddzielajÄ…ca jeden pas od drugiego, a o ile pamięć mnie nie myli to to nie jest obszar do poruszania siÄ™)

trynid.pl napisał(a):akcja robiona miÄ™dzy innymi przez Policje gdzie niejako "prosi siÄ™" kierowcĂłw stojÄ…cych w korku, aby tak ustawiali siÄ™ na swoich pasach ĹĽeby Ĺ›rodkiem (czyli po linii przerywanej) mĂłgĹ‚ siÄ™ przetoczyć motocykl, lub teĹĽ skuter


Sam sobie zaprzeczasz - czyli policja nakłania do łamania przepisów?


Wydaje mi się że to nie policja stanowi prawo, a jest jedynie od jego egzekwowania. I tutaj ma też (pewnego rodzaju) dowolność. Taką sama karą jest pouczenie jak i mandat (w imieniu prawa - "... wcześniej pouczony kierowca nie może zostać ukarany mandatem za to samo przewinienie co do którego został pouczony ...").
Jakoś nie widzę sprzeczności w "użyciowieniu" przez policję zachowań na drodze, tak aby maksymalnie ją udrożnić. A że zrobili to niejako oficjalnie (w Krakowie nawet postawili w pewnych miejscach odpowiednie znaki, oczywiście nie ma ich w kodeksie) to chyba bardziej nadaje się na pochwałe dla nich, aniżeli ganienia.

Ice napisał(a):
zupełnie inna sprawą jest akcja robiona między innymi przez Policje gdzie niejako "prosi się" kierowców stojących w korku, aby tak ustawiali się na swoich pasach żeby środkiem (czyli po linii przerywanej) mógł się przetoczyć motocykl, lub też skuter. Ale to dobry obyczaj, a nie obowiązujące prawo.


Mylisz się. Jest to jak najbardziej zgodne z prawem, bo w przypadku stojących pojazdów można je w ten sposób omijać, jeżeli nie najeżdża się na linię ciągłą.


Sorry, ale nie znalazłem takiego przepisu który pozwalałby na poruszanie się środkiem jezdni. Jeżeli mowa o przepisach to stwierdzają one iż poruszać pojazd ma się pasem jezdni. A jak wiadomo pasy jezdni wytyczają linie.
Zakładając jednak iż masz rację, a ja po prostu nie znam tego przepisu to zgodnie z definicją omijanie jest to przejeżdżanie (przechodzenie) obok nie poruszającego się uczestnika ruchu lub nieruchomej przeszkody. Podczas wykonywania manewru omijania należy pamiętać, że ktoś może wtargnąć na jezdnię zza pojazdu lub przeszkody. Dlatego też w trakcie tego manewru należy zachować bezpieczny odstęp oraz zmniejszyć prędkość.

Jak widać motocyklista albo nie zachował bezpiecznego odstępu, albo miał za dużą prędkość skoro doszło do "zdarzenia w ruchu drogowym"

I jeszcze jedno.
Art 45.1.3 kodeksu drogowego mówi: Zabrania się: otwierania drzwi pojazdu, pozostawiania otwartych drzwi lub wysiadania bez upewnienia się, że nie spowoduje to zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia;
To tak apropo winy taksiarza.

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Wto, 18.10.2011, 20:13

trynid.pl napisał(a):
Tomasz napisał(a):
trynid.pl napisał(a):motocyklista za "poruszanie siÄ™ nieuprawnionym pasem" (o ile tak to moĹĽna nazwać, bo wg. mnie ciężko nazwać pasem linie przerywanÄ… oddzielajÄ…ca jeden pas od drugiego, a o ile pamięć mnie nie myli to to nie jest obszar do poruszania siÄ™)

trynid.pl napisał(a):akcja robiona miÄ™dzy innymi przez Policje gdzie niejako "prosi siÄ™" kierowcĂłw stojÄ…cych w korku, aby tak ustawiali siÄ™ na swoich pasach ĹĽeby Ĺ›rodkiem (czyli po linii przerywanej) mĂłgĹ‚ siÄ™ przetoczyć motocykl, lub teĹĽ skuter


Sam sobie zaprzeczasz - czyli policja nakłania do łamania przepisów?


Wydaje mi się że to nie policja stanowi prawo, a jest jedynie od jego egzekwowania. I tutaj ma też (pewnego rodzaju) dowolność. Taką sama karą jest pouczenie jak i mandat (w imieniu prawa - "... wcześniej pouczony kierowca nie może zostać ukarany mandatem za to samo przewinienie co do którego został pouczony ...").
Jakoś nie widzę sprzeczności w "użyciowieniu" przez policję zachowań na drodze, tak aby maksymalnie ją udrożnić. A że zrobili to niejako oficjalnie (w Krakowie nawet postawili w pewnych miejscach odpowiednie znaki, oczywiście nie ma ich w kodeksie) to chyba bardziej nadaje się na pochwałe dla nich, aniżeli ganienia.

Zgadzam się, ja nikogo nie ganię i akcję popieram, ale przeczysz sam sobie pisząc, że motocyklista w sytuacji którą propaguje policja i zachęca do takiego udrożnienia, jest winny czy współwinny, czyli łamie prawo i może dostać za to mandat + odpowiedzialność za kolizję. Od tej samej organizacji (jaką jest policja), która propaguje takowe zachowanie?

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Śro, 19.10.2011, 18:41

Dokładnie tak i ... sorry ... ale ja tutaj nie widzę żadnego zaprzeczenia w powyższej opinii.
Hmm jakby to precyzyjniej napisać.
Może tak: policja "nie widzi" tego typu przewinień drogowych i tym samym nie każe ani nie łapie za nie, jednak w momencie wypadku / kolizji / stłuczki / zdarzenia w ruchu lądowym zmuszona jest podjąć interwencje i tym samym ... ukarać sprawcę czyli między innymi motocyklistę.

Analogicznie (tylko z zachowaniem odpowiednich proporcji): dozorca w bloku (przepraszam poprawnie powinno brzmieć: gospodarz :) ) nie ma prawa do wymiany żarówek np. na klatkach schodowych lub w windach, ale ... wymieniają. Jednak w momencie kiedy prąd go "kopnie" przy wymianie żarówki zostanie pociągnięty służbowo do odpowiedzialności ponieważ "nie posiada uprawnień elektrycznych", a zgodnie z prawem bez uprawnień nie można wymieniać żarówek.

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Pią, 21.10.2011, 23:10

Odnośnie filmiku z cierpem i motocyklistą, na innym forum była dyskusja co do winy. Winny był i jeden i drugi.

A motocyklista - NIE może jechać pomiędzy pojazdami, czemu?

Art. 16 ustawy Prawo o ruchu drogowym:
1. KierujÄ…cego pojazdem obowiÄ…zuje ruch prawostronny.

Jadąc środkiem jezdni co chwilę zmienia pas ruchu.

Art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym:
5. Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru.

J/w - nie dość, że co chwilę zmienia pas ruchu to nie sygnalizuje zmiany pasa.

I chyba najwaĹĽniejszy przepis

Art. 23 ustawy Prawo o ruchu drogowym:

1. KierujÄ…cy pojazdem jest obowiÄ…zany:
przy wymijaniu zachować bezpieczny odstęp od wymijanego pojazdu lub uczestnika ruchu, a w razie potrzeby zjechać na prawo i zmniejszyć prędkość lub zatrzymać się; przy omijaniu zachować bezpieczny odstęp od omijanego pojazdu, uczestnika ruchu lub przeszkody, a w razie potrzeby zmniejszyć prędkość;
a. sprawdzić, czy wykonywany manewr nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia,

Nie zachowuje odstępu.

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Sob, 22.10.2011, 15:12

hajper Dzięki za wsparcie w dyskusji bo jako jedyny do tej pory tak uważałem (uważam dalej) :)

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Sob, 22.10.2011, 16:14

Nie jako jedyny. Patrz wcześniejsze posty. Też uważam takie rozumowanie za najbardziej oczywiste. Problem tylko, że głównym winowajcą jest nadal taksiarz bo nie patrzy w lusterka i otwiera na oścież drzwi bez upewnienia się czy ktoś nie przechodzi albo coś nie jedzie. Zauważcie, że przez niego motocyklista wjechał też w Audi. Motocyklista jest winny pod tym względem co napisał hajper, ale taksiarz mógł zachować więcej ostrożności.

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Pon, 24.10.2011, 18:28

Hmm morphy czytam, czytam i piszesz wcześniej:
"... Normalnie wina jest taksówkarza bo...nie trzeba tłumaczyć. Jednak według prawa tak jak jest napisane na wp wina jest motocyklisty..."
potem
"... Według mnie taksiarz. ale nasze prawo delikatnie mówiąc nie jest doskonałe..."
I jeszcze:
"... Jednak zgadzam siÄ™ z tobÄ…, ĹĽe tutaj wina jest taryfiarza, ale to nie my tworzymy prawo ..."

Sorry, ale jakoś nie widzę abyś tutaj uważał iż wina jest obopólna.
MoĹĽe moderatorzy wycinajÄ… coĹ› z Twoich postĂłw :?: :D

Inną sprawą iż zgodnie z prawem ktoś jest winny lub nie. Nie ma czegoś takiego jak być mniej lub bardziej winnym.

Re: Zagadka motoryzacyjna (przepisy) - czyja to wina

Pon, 24.10.2011, 19:40

Według mnie bardziej winny jest taksiarz i on głównie przyczynił się do tego zdarzenia. Motocyklista zdecydowanie mniej, ale też ma swój udział. Coś pokiełbasiłem w poprzednich postach. Ale masz rację, prawo jest nieubłagane. Winny, niewinny. Nie ma nic pośredniego. :wink: Chociaż i tak się zdarza. W takim przypadku policjanci wystawiają mandat obu stronom za różne przewinienia w obrębie tej samej sytuacji.
Wyślij odpowiedź