Witam,

Jadac na prostej ulicy zatrzymalem sie i chcialem cofnac aby wjechac na miejsce parkingowe, nie zauwazylem z tylu samochodu.
Efekt taki, ze hakiem holowniczym zrobilem srednio kumatym czterem gosciom wgniecenie na 1cm w zderzaku w Toyocie Corolli. Mi nic sie nie stalo

Spisalem oswiadczenie, ze uszkodzilem samochod Toyota Corolla poprzez cofanie, dalem numer polisy i pojechalem.

Ani policja nie chciala przyjechac ani nikt z towarzystwa ubezpieczeniowego sie nie zglosil.


Czy cokolwiek z tego bedzie? Czy wlasciciel pojazdu ma podstawe, aby sciagnac ze mnie ubezpieczenie?
Jesli tak to jak sie o tym dowiem, czy od ubezpieczalni...?


Pozdrawiam

ubezpieczyciel Cie wezwie celem potwierdzenia zdarzenia - czekaj !
chyba , ze szkoda jest zbyt mała nie przekracza wartosci 350 zł - chyba

Gosciu chcial ode mnie 1500-2000zl i powiedzial ze zapominamy o sprawie. Heh przesadzil i to sporo gdyz na jego zderzaku bylo tylko male wgniecenie...on mowil ze musialby wymienic caly zderzak i tyle to bedzie kosztowac...
Od takiego wgniecenia wymiana calego zderzaka? Chyba przesadzil.

Ciekawe na ile wyceni to rzeczozawca... Ja osobiscie wycenilbym to na 200zl...




Pozdrawiam

wybacz - ale samo malowanie go to wiekszy koszt

W moje Punto ktoś kiedyś wjechał, na parkingu, nie wiedziałem kto, bo mnie nie było na miejscu, za wgniecenie wielkości pięści (lakier nie odprysnął) musiałem wydać bodajrze 400zł, szpachlowanie, malowanie... Ale nie 2 tysiące, to przesada.

Ostatnio jakiś typek mnie uderzyl jak wyjezdzałem z parkingu, ja wyjezdzam, a on cofa i jedzie tylem na mnie. Zatrzymalem się i zatrąbiłem, ale było już za późno, lekko mnie stuknął (praktycznie bez śladu). Ja się pytam typa: "No i co pan robi?" "halo!!" a typek na to "no co, przeciez zesmy sie nie stukneli.." wkurzyl mnie, powiedzialem mu na dowidzenia, ze jak sie nie czuje wlasnego auta, to moze nie powinno sie juz jezdzic.. idiotów nie brak, ciekawe, czy jakby mnie puknął mocniej to by sie przyznał